Zamknij

Zbigniew Matysiak leczy głogowian już pół wieku

11:00, 11.10.2023 . Aktualizacja: 14:31, 11.10.2023
Skomentuj

Doktor Zbigniew Matysiak (74 l.) nominowany do tytułu Zasłużony dla Miasta Głogowa. W sierpniu minęło mu 50 lat pracy w zawodzie lekarza. Zaczynał w głogowskim szpitalu. 

Głogowski szpital poznał już jako piłkarz ręczny AZS-u w Poznaniu. Po meczach z Chrobrym Głogów, jako jedynego w zespole studenta medycyny, trener wysyłał go na izbę przyjęć z kontuzjowanymi zawodnikami. Z tego powodu po studiach w 1973 r. wybrał na staż szpital w Głogowie, a nie w Gorzowie Wielkopolskim. W 1974 roku trafił do pracy w ośrodku zdrowia w Radwanicach, który pod jego kierownictwem został ośrodkiem szkoleniowym dla lekarzy wiejskich dawnego woj. legnickiego. Odmówił przyjęcia awansu na dyrektora szpitali w Lubinie, Jaworze lub Złotoryi, za co musiał się tłumaczyć przed pierwszym sekretarzem. Gdy rok później zaczął się stan wojenny, został skierowany na stanowisko wicedyrektora szpitala w Głogowie. Do 2000 roku był jego dyrektorem. Od 10 lat jest lekarzem rodzinnym.

Po przepracowanych 50 latach co najbardziej pan ceni w pracy lekarza?

To że udało mi się pomóc pacjentom. Oczywiście nie wszystkim i nie zawsze. Jednak najbardziej cenię w tym zawodzie to, że mogę zrobić coś dobrego, przyczynić się wyzdrowienia albo zahamowania choroby. Pacjenci mnie chyba za to lubią, bo na brak pracy nie narzekam.

Przez wszystkie te lata nie tracił pan kontaktu z pacjentami?

Mimo że byłem wicedyrektorem i dyrektorem naczelnym szpitala, to w dalszym ciągu dyżurowałem w karetce reanimacyjnej, bo miałem takie przeszkolenie. Dyżurowałem też na oddziale niezabiegowym, czyli chorób wewnętrznych, w tamtych latach to była też neurologia i oddział zakaźny. Przez ten okres 19 lat mojego dyrektorowania cały czas miałem kontakt z pacjentem, bo nie wyobrażałem sobie inaczej. Nie po to kończyłem medycynę, żeby siedzieć w papierkach.  Z końcem 2000 roku zostałem lekarzem stacji dializ w Głogowie, a w latach 2004-2008 byłem jej kierownikiem.

Lekarz rodzinny to bardzo ważna osoba w życiu człowieka, zwłaszcza gdy zdrowie szwankuje.

Dlatego w 2014 roku, po 13 latach pracy na stacji dializ, a byłem już w wieku prawie emerytalnym, chciałem czegoś więcej. Bo praca na stacji dializ jest na takiej zasadzie: albo się kogoś przeszczepi i przychodzi z tortem, albo niestety nie udaje się pomóc. Innej możliwości nie ma. Wydawało mi się, że przed emeryturą muszę zrobić coś większego, a czasami człowieka ogarniało zniechęcenie, że chcesz coś i się nie da. Odszedłem do pracy w przychodni rejonowej, gdzie pracuję do dzisiaj, i nie żałuję.

Czy teraz ludzie inaczej chorują niż 50 lat temu? Czy są zdrowsi?

Nie. Ludzie niby żyją trochę dłużej, ale nie są nic zdrowsi niż byli 50 lat temu. Mimo że wtedy nas huta truła. Służba zdrowia w Polsce ma swoje mankamenty. Mówiłem o tym na spotkaniu w Warszawie w ministerstwie, że jak wejdziemy do Unii, to trzeba coś zrobić, żeby młodzi lekarze nie uciekali, może ustanowić jakieś stypendia, które pozwalałyby odpracować kilka lat po studiach w Polsce, żeby tych lekarzy zatrzymać. Ówczesny minister zdrowia mi powiedział, że miał mnie za normalnego, a okazało się, że jestem gorszy od Jaruzelskiego. Przez ten okres wyjechało 58 tysięcy lekarzy.

Czy patrząc na pacjentów i słuchając o ich dolegliwościach widzi pan ukryte przyczyny, że źle żyją, są zestresowani?

Na pewno stres ogólnie robi bardzo dużo złego i na pewno nie pomaga ani nam lekarzom w leczeniu, ani pacjentom. Nawet wśród 18 czy 19 -latków, którzy do mnie przychodzą, jest dużo depresji, dużo takich stanów jest też u 20,30, 40-latków. Przed chwilą była pacjentka, która nie może sobie dać rady, a do psychiatrów ciężko się dostać. I tak się leczy. Myślę, że postęp cywilizacji spowodował, że przypadków depresji jest więcej.

Jakie najważniejsze rady ma pan dla pacjentów?

Żeby żyli zdrowo, przede wszystkim nie denerwowali się, odżywiali się w miarę dobrze i unikali używek. Dużo zależy od pacjenta.

Nie żałuje pan wyboru Głogowa, jest pan tu szczęśliwy, zrealizował się zawodowo?

Nie żałuję. Myślę, że się zrealizowałem. Byłem doceniany. Co prawda zrezygnowałem w połowie z pisania doktoratu z pediatrii, na podstawie badań profilaktycznych młodzieży o szkodliwym oddziaływaniu huty. Dopóki mi zdrowie będzie pozwalało, chcę pacjentom pomagać, bo lekarzy jest coraz mniej. Wiadomo jak trudno się dostać do lekarza, gdy się nie ma znajomości. Pozwolono im wyjechać.

Nie myśli pan o emeryturze?

Nie. Mam taki charakter, że w domu bym zwariował, więc dopóki będę mógł pomagać społeczeństwu, nie widzę się w domu przed telewizorem i w kapciach.

Dziękuję za rozmowę.

GH

Wniosek Klubu Radnych Rafaela Rokaszewicza o przyznanie tytułu „Zasłużony dla Miasta Głogowa” 

Urodzony w Lesznie 31 lipca 1949 roku Zbigniew Matysiak to ceniony i szanowany głogowski lekarz – internista, medycyny pracy i ultrasonografii. Przybył do naszego miasta w lipcu 1973 roku, jako stypendysta, w celu odbycia stażu w głogowskim szpitalu po ukończeniu studiów lekarskich na Akademii Medycznej w Poznaniu. Po rocznym stażu, przez kilka lat pełnił funkcję kierownika Gminnego Ośrodka Zdrowia w Radwanicach. Od 1976 roku ośrodek ten stał się ośrodkiem szkoleniowym dla lekarzy wiejskich województwa legnickiego. Zbigniew Matysiak po odpowiednim przeszkoleniu, obok posługi lekarskiej, kształcił tam również innych lekarzy. W grudniu 1981 roku został przeniesiony do pracy w głogowskim szpitalu. Przez 19 lat piastował w nim funkcje – wpierw wicedyrektora ds. opieki zdrowotnej (w latach 1981- 1990) oraz dyrektora (1990-2000). W roku 2000 został wybrany dyrektorem na trzecią kadencję, z której jednak zrezygnował. W czasie pełnienia funkcji dyrektora szpitala doprowadził do wybudowania przychodni przy ul. Kościuszki, której budowę oraz pozyskiwanie ministerialnych środków finansowych koordynował. Od 2000 przez kilkanaście lat pracował w Stacji Dializ znajdującej się w przychodni, o której mowa powyżej. Początkowo jako zastępca kierownika, następnie jako kierownik Stacji Dializ. Od 2014 roku pracuje jako lekarz pierwszego kontaktu w głogowskich przychodniach. Przez wiele lat zaangażowany społecznie, m.in. był współtwórcą i przez kilkanaście lat społecznym pracownikiem Fundacji na Rzecz Zapobiegania Narkomanii „Maraton” w Głogowie. W tym czasie uzyskał międzynarodowe certyfikaty, związane z uprawnieniami leczenia osób uzależnionych. Wcześniej, w latach 80. krótko pełnił również społeczną funkcję wiceprezesa ds. wychowawczych w klubie sportowym „Chrobry” Głogów. Za swoje zaangażowanie, zarówno zawodowe jak i społeczne, był wielokrotnie nagradzany, m.in. dwukrotnie jako zasłużony dla Województwa Legnickiego. Odznaczony Brązowym i Złotym Krzyżem Zasługi, Za Wzorową Pracę w Służbie Zdrowia, za Zasługi dla Obronności Kraju oraz dla PCK.

 

 

 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

GłogowiankaGłogowianka

1 1

Już czas na emeryturę zasłużoną niech młodzi zaczną leczyć i uczyć się.stawia pan już złe diagnozy z USG. 15:18, 12.10.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%